Nina Rozpotyńska

Uncategorized

Nina Rozpotyńska – dyplom 2013

Córki Ewy, czyli jak wzruszyć kamień.
Współrzędne geograficzne osobowości Niny Rozpotyńskiej.

Kiedy patrzę na projekt dyplomowy Niny Rozpotyńskiej przychodzi mi na myśl słowo – polifonia. Mogłoby się to wydać nieco zaskakującym skojarzeniem jeśli myślelibyśmy jedynie o stronie technologicznej tych prac – matryca na której powstały grafiki jest z kamienia. W języku potocznym w parze z kamieniem idzie milczenie, chłód i brak czułości, mówi się: milczy jak kamień, kamienna cisza, zimny jak kamień.

W pracach Niny nie ma jednego bohatera/bohaterki, mamy tu do czynienia z trzema kobietami, których twarze zostały pokazane z czułością i subtelnością, ja autorki zostało zwielokrotnione poprzez odbicie w lustrze rodzinnego portretu. Babcia, matka i wnuczka to trzy różne charaktery i osoby naznaczone odmiennym doświadczeniem.

Prosty zabieg nakładających się matryc ma tu wyjątkowe znaczenie, podkreśla splatające się ze sobą losy kobiet połączonych więzami krwi. Pierwotna ostrość fotografii w procesie litograficznym uległa transformacji, ewolucja rysunku odpowiada przemianie myśli i formy. Zabieg formalny z płynną zamianą matryc pokazuje fenomen czasu i pamięci, przenikające się matryce wskazują momenty przemiany. Mamy tu do czynienia z pewnym rodzajem zjawiska transpozycji, kiedy to jeden obraz wchłania w siebie drugi pozornie obcy, na skutek czego obraz pierwotny nabiera cech tego wtórnego. To między innymi sprawia, że trzy kobiety, bohaterki tego cyklu biorą udział w nieustającym dialogu. Cechy indywidualne ulegają przemieszczeniu, linia rysunku na przemian łagodnieje bądź nabiera ostrości. Na skutek tarcia zanikają szczegóły, i tak jak zacierają i ścierają się różne wspomnienia – tak i tu w matrycy pojawiają się ubytki, a kształty miękną.

Projekt Niny jest dialogiem o bliskości i oddaleniu, zarówno w wymiarze czysto fizycznym, jak i psychicznym. Możemy to zaobserwować w sposobie budowania tkanki graficznej, delikatnym przechodzeniu od ostrości fotograficznego naturalizmu, do miękkiego budowania formy w rysunku litograficznym. Córki Ewy szepczą swoje sekrety tonąc w szarościach i czerni, patrząc na nas spokojnym wzrokiem pełnym ukrytego napięcia, pozbawionym zbędnej kokieterii. Nina swoją historię opowiada kamieniem, a cisza, która czasem zapada, to słowa, których nie musi wypowiadać.

(tekst: Magdalena Boffito)