Adam Walas – dyplom 2014
Białe plamy
Czym jest tabula rasa? Według jednej z koncepcji – to biała karta, stan czystości i niewinności, lub jak kto woli niewiedzy, bo jak mówi teoria – rodzimy się niezapisani, wyposażeni w narzędzia poznawcze, które służą do oswajania, kodowania i dekodowania rzeczywistości. Wszystko, czego doświadczamy w procesie zwanym życiem jest zapisem. Zatem teoretycznie z biegiem czasu stajemy się wyraźniejsi, elokwentniejsi, lub jakby spojrzeć na sprawę z innej strony – brudniejsi. A może zmieniając perspektywę – to na początku jesteśmy po prostu nieoczernieni, nieskażeni? Nie wchodzimy do tej samej wody, bo i woda wartko płynie, i my podlegamy nieustannym zmianom. Wszystko, czego doświadczamy wytłacza formę naszej duszy, ale też to my nieustanie zostawiamy ślady i zmieniamy otaczającą nas rzeczywistość. Tylko co zrobić, gdy proces ten zostaje zakłócony, odwrócony? A za brak precyzyjności języka, który już nie jest w stanie opisać naszego świata odpowiada choroba, która od strony medycznej jest opisywana jako wyczerpywanie się możliwości kompensacji funkcji uszkodzonych neuronów?
Białe plamy są projektem, który mówi o chorobie duszy i ciała, kiedy to proces poznawania świata zostaje odwrócony. Zjawisko, które wtedy zachodzi przebiega na kształt cofniętego koła czasu, który owszem płynie, ale osoba doświadczająca choroby powoli traci punkty orientacyjne, a wszystko, co dotąd podlegało naturalnej koniunkcji, traci sens. Rzeczywistość oswajana latami, mimo woli, chęci, podjętych prób zatrzymania staje się obca, a zdobyty bagaż doświadczeń zmienia się w rodzaj dziurawego worka, z którego powoli i nieuchronnie wypadają ułamki wspomnień oraz wszystko to, co stanowi o naszej wyjątkowości i odrębności. Choroba sprawia, że świat staje się łamigłówką nie do rozwiązania, rozsypując się na kawałki jak puzzle, których chora osoba nie jest już w stanie poskładać w całość. Przedmioty odrywają się od swoich znaczeń, a nasza tablica zostaje wyczyszczona.
Projekt Białe plamy Adama Walasa, mówi o tabula rasa i chorobie, poprzez którą człowiek zostaje zredukowany do nieistotnego tu i teraz, poruszając się w jednorodnej czasoprzestrzeni, bez żadnego punktu odniesienia. W białym pokoju nieustannie wpadamy w pułapkę, ponieważ wszystko traci swój ciężar gatunkowy, portret na ścianie, zegar, kalendarz stają się ułamkami rzeczywistości, które odsyłają w pustkę.
Człowiek umiera nie posiadając w umyśle żadnej wiedzy, oderwany od przeszłości, wyprany z emocji, uczuć, odchodzi bez słowa.
tekst: Pracownia Litografii – Magdalena Boffito